ZM Dezamet wyprodukują dwa typy nowoczesnej amunicji do granatników automatycznych. Nowe produkty powstaną z wykorzystaniem technologii norweskiej firmy Nammo.
Współpraca z Norwegami jest częścią umowy offsetowej, podpisanej w sierpniu ub.r. i związanej z zakupem przez polski rząd samolotów F-16. Ich producent, koncern Lockheed Martin zobowiązał się sam albo poprzez swoich partnerów na całym świecie zainwestować w polską gospodarkę ok. 6 miliardów dolarów. Na Podkarpaciu skorzystały z tego m.in. WSK w Rzeszowie i Goodrich w Krośnie.
Dezamet od lat produkuje 40-mm amunicję granatnikową. Wkrótce jednak asortyment powiększy się o kolejne dwa typy nowoczesnej amunicji 40 mm: kumulacyjno-odłamkową z zapalnikiem uderzeniowym i samolikwidacją oraz z zapalnikiem programowanym drogą radiową.
– Technologię udostępniła nam firma Nammo, w ramach realizacji zobowiązań offsetowych – mówi szefowa biura marketingu Renata Kieler: – Umowa z norweską firmą zawiera także informacje dotyczące podziału rynków sprzedaży uruchamianej amunicji. Szczegóły są jednak objęte tajemnicą handlową.
Pełniący obowiązki głównego dyrektora ZM Dezamet Leszek Pabian wstępnie ocenia, że prognozy przedstawiane przez Ministerstwo Obrony Narodowej kształtują się na poziomie do 20 tys. sztuk rocznie. Odbiorcami będzie głównie polska armia. Jeżeli będą zamówienia na wysokim poziomie, niewykluczone są dodatkowe zatrudnienia. Produkcja ruszy najprawdopodobniej jeszcze w roku bieżącym, tuż po zweryfikowaniu produktu przez specjalnie do tego celu powołaną komisję.
L. Pabian zdementował natomiast informacje, jakoby dalszy byt firmy był zagrożony ze względu na fakt, że ponad 100 państw, w tym największe kraje Unii Europejskiej, zgodziło się na zakaz używania amunicji kasetowej i podpisania stosownej konwencji w sprawie zakazu produkcji „niehumanitarnej broni”. Polska produkuje i składuje amunicję kasetową: wytwarzają ją m.in. skupiające firmy branży zbrojeniowej zakłady grupy Bumar. Dezamet należy do tej grupy od r. 2003.
– Nasz produkt jest wyposażony w zapalniki z samolikwidatorem. Po 20 sekundach od użycia amunicji wybucha ona samoistnie. Pole bojowe po użyciu tej broni jest oczyszczone do zera. Badania wykazują stuprocentową skuteczność likwidatorską. Nie ma takiej możliwości, by była ona aktywna po rozrzuceniu, przez co stałaby się niebezpieczna dla ludzi. Nasza amunicja to nie niewybuchy niosące śmierć i kalectwo. Produkowana przez Dezamet amunicja jest bezpieczna – mówi L. Pabian.
Dodajmy, że w przyszłym tygodniu w związku z ww. tematem dojdzie do wizyty Sejmowej Komisji Obrony Narodowej. Prezes będzie przekonywał członków komisji do bezpieczeństwa produkowanej przez zakład amunicji.
Spółka Dezamet zatrudnia ok. 650 osób. Oprócz produkcji dla wojska wytwarza także towary dla przemysłu cywilnego. 30 czerwca na emeryturę przeszedł dotychczasowy prezes ZM, Stanisław Wójcik. O tym, kto go zastąpi, dowiemy się najprawdopodobniej 11 października, po rozstrzygnięciu konkursu na to stanowisko przez Radę Nadzorczą spółki. Jednym z kandydatów jest właśnie L. Pabian.
Na zdjęciach: R. Kieler prezentuje dwa nowe typy amunicji.
JL