Informator

  • 2013-01-22

150. rocznica wybuchu Powstania Styczniowego

Artur Grottger, Bitwa
Artur Grottger, Bitwa

Dziś my, mieszkańcy wolnej Polski, chcemy pokłonić się prochom powstańców 1863 roku w 150. rocznicę wybuchu Powstania Styczniowego. To prochy powstańców użyźniły polską ziemię, by mogło na niej wykiełkować ziarno niepodległości w 1918 roku; to powstańcy złożyli daninę krwi, aby myśl o wolności nie obumarła.

Bo czy można było pod rządami Rosji urządzić lepiej sprawy polskie niż tylko poprzez odzyskanie wolności? Odpowiedzi na to pytanie udzielił car Aleksander II polskiej delegacji w Warszawie w 1856 r.: „Żadnych marzeń, panowie, żadnych marzeń!” A więc droga do niepodległości wiodła przez czyn zbrojny, dziś dla nas być może niezrozumiały, szaleńczy. Ale jak długo można było pozwalać na eksterminację młodego pokolenia poprzez długoletnią i wyniszczającą służbę w armii carskiej? Jak długo można było być skrajem potężnego Imperium Rosyjskiego, z którego carat wyssał wszelkie życiodajne soki: obok ludzkiego życia i gospodarkę? To było podłoże wybuchu kolejnego powstania.

Może to nie był jeszcze ten czas, gdyż na kontynencie panował jeszcze pokój i trudno było popchnąć zaborców przeciw sobie. Nie udało się zaskoczyć władz rosyjskich, poza nielicznymi przypadkami sukcesów w terenie. Brak było broni, w tym artylerii zdolnej rozbijać umocnione rosyjskie garnizony. Pozostała więc forma wojny partyzanckiej, co, mimo wielkiej dysproporcji sił i środków, pozwoliło prowadzić walki w zaborze rosyjskim oraz na terenach Litwy i Rusi przez dwa lata.

Powstanie zakończyło się klęską. Polacy na 50 lat pozbyli się jakichkolwiek myśli o zbrojnych wystąpieniach wobec zaborców. Ale też po tym powstaniu narodziło się pokolenie, które wychowane na powstańczej legendzie, przygotowało program czynu zbrojnego, zakończonego odrodzeniem państwa polskiego.

Warto przywołać tu słowa księdza kardynała Stefana Wyszyńskiego wygłoszone w 100. rocznicę wybuchu powstania: „Zdaje się, że to nieudane powstanie oddało wielką przysługę wszystkim trzem zaborom, bo rozpoczęła się praca myśli polskiej, która przekroczyła kordony i podała ręce tym co byli w Warszawie, w Poznaniu i Krakowie, i tym, co byli gdzieś daleko na Litwie i Rusi…Naród bez tego zrywu, okupionego krwią, nie ostałby się Bismarckowskiej polityce Kulturkampfu. Nie oparłby się germanizacji i rusyfikacji. Przed tym etapem, który dla umęczonego narodu był jedną z najcięższych prób, trzeba było ofiar. Te ofiary padły i wydały owoc, bo obudziło się sumienie narodu.”

Wiesław Ordon

Burmistrz

 

Urzad Miasta i Gminy Nowa Dęba.

Realizacja: ideo. Powered by: Edito CMS